Ten weekend był zły, paskudny, wredny, zdradliwy i okazał się bardzo tragiczny. Cztery osoby pod śniegiem, dwie zaginione, przerywana i wznawiana akcja ratunkowa… jednym słowem masakra. Bardzo ubolewam nad tym faktem, sam mogłem być w centrum tych wydarzeń gdyby nie szybkie spojrzenie na pogodę na trzech różnych portalach i odmowa pewnej uroczej tatromaniaczce, aczkolwiek chciałbym zwrócić uwagę na bardziej mroczną stronę tej sytuacji, a mianowicie nieprawdopodobną komercjalizację ludzkiej tragedii.
Nie będzie tym razem ślicznych zdjęć i sielankowych góreczek, tylko kilka gorzkich zdań na temat ludzkiej chciwości...
W telewizji „eksperci” w dziedzinie alpinizmu niewiadomego
pochodzenia wespół z dziennikarzami od dwóch dni atakują falą panicznego lęku bogu
ducha winnych słuchaczy, osób które gór w zimie na oczy nie widziały, ale po
wysłuchaniu autorytatywnie brzmiących wypowiedzi są bardziej niż pewne że
wspólna klatka z tygrysem jest po trzykroć bezpieczniejsza niż zejście z
Zawratu.
Piszę o tym dlatego, że jako osoba aktywna w tej dziedzinie
sportów, można powiedzieć ekstremalnych dokładam wszelkich starań aby moja
rodzina, jak i bliscy żyli w świadomości, że staram się dopełnić wszelkich
starań aby maksymalizować swoje bezpieczeństwo i minimalizować ryzyka które
jestem w stanie minimalizować. Natomiast od dwóch dni kogo bym nie spotkał z
bliskich i znajomych patrzy na mnie jak na ducha i drżącym głosem pyta się czy
słyszałem co się stało na Zawracie ewentualnie w rejonie świstówki.
Spoglądam tę osobę, i czy to jest moja matka, przyjaciel,
ojciec czy znajomy, widzę w jego oczach takie przerażenie jak bym po trzech
tygodniach leżenia pod lawiną zmartwychwstał i w środku nocy wyłonił się ze
ściany. Wtedy pojawia się rozmowa w nawiązaniu do ostatnich wydarzeń, w której
moje zdanie na ten temat jako osoby troszkę głębiej siedzącej w temacie jest
jedynie echem z zaświatów. Z tego co w
telewizji powiedzieli a tam zawsze mówią tylko prawdę i to powszechnie
obowiązującą, wszyscy zimowi tatromaniacy jesteśmy już jedną nogą w trumnie i sami
się o to prosimy. Spirala strachu się kręci, niczym dobrze zaprojektowana
maszyna, tylko po co?
Dlaczego media to robią? Dlaczego nie robili tego dwa
tygodnie temu? Dlaczego nie zapraszali ekspertów na cały cykl spotkań w sprawie
bezpieczeństwa w górach? Bo w dupie mają
bezpieczeństwo w górach! Liczy się to, żeby wzbudzać emocje, strach,
nienawiść, podziw…nie ważne. Trzeba za wszelką cenę podbić oglądalność… przepuścić
ludzką tragedię przez wyżymaczkę i wycisnąć tyle kasy ile się uda na
nieszczęściu innych ludzi którzy mieli gorszy dzień. A to że czyjąś matkę
będzie bolało serce ze strachu gdy jej syn będzie chodził po górach nawet w
lecie to już koszty uzyskania przychodu, rozłożone w czasie, w dodatku
ponoszone przez ludzi z którymi żadna stacja radiowa czy telewizyjna się nie
liczy!
I skończy się kasa z górskich tragedii, zacznie się temat
skatowanych dzieci, albo babci która zmarła we własnych odchodach, którymi
przejmie się cała polska. Góry znowu będą umiarkowanie bezpiecznym miejscem
przy zachowaniu zdrowego rozsądku. Jedyne osoby które wciąż będą pamiętać
tamten Zawrat i świstówkę to rodzina i znajomi zimowych tatromaniaków!
Podobał się artykuł? Zapraszamy na Funpage:)
https://www.facebook.com/wojownicykoscielca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz